Archiwum listopad 2018


Początek
06 listopada 2018, 18:57

 

Najważniejsza rzecz w życiu to rodzina. Najpierw ta, w której się urodziłeś, później ta, którą sam stworzyłeś.

Witam w końcu odważyłam się wylać swoje uczucia ...

Na Imię mi Kinga.

Opowiem  wam jak to jest żyć na tej planecie jako osoba mało akceptowana w społeczeństwie (bycie innym ) i podobno tak Kochana przez Boga ...

 

 

Wszystko zaczęło się w momencie mojego urodzenia. Miało być tak Pięknie a jednak nie było. Mianowicie Urodziłam się w Domu na małej wiosce Siedliszcze. Mój tata odebrał poród był w wniebowzięty spodziewał się kolejnego Syna a tu bach wyskoczyła na jego ręce Córka... Wszystko wydaje się takie proste życie jak u wszystkich innych a tu jednak nie . Jeden z braci był chory miał napady od noworodka. Rodząc się wyglądało ze będę zdrowa niestety po jakimś czasie okazało się ze i ja niestety choruje. W wieku 2 lat miałam wadę serca i nadciśnienie z tego powodu tez miałam krwotoki z nosa takie ze któregoś dnia lekarz nie miał wyjścia tamując mi krwawienie złamał mi nos ( musiał ratował mi życie). W wieku 2,5 roku Umarł Mój Tatuś choć nie było dane mi go poznać zbyt długo, kocham go do tej pory nad życie. To dzięki niemu staram się dalej żyć. Nie miałam dzieciństwa jak każde dziecko większość rzeczy nie wolno mi było robić. Do 6 roku życia moja Mama nosiła mnie na rękach albo jeździłam w wózku z powodu pękających pięt do krwi . pękających naczyń na nogach i krwotoków z nosa przy wysiłku. Kiedy poszłam do Klasy ,,0" wszystko wydawało się takie fajne nowe. Jednak i tam wszystko się popieprzyło. W mojej klasie na początku się odnajdowałam choć nie mogłam tańczyć na rytmice i wygłupiać się z kolegami i koleżankami z klasy. Pewnego dnia na przerwie śniadaniowej zachłysnęłam się drożdżówką dostałam krwotoku aż zalało cały stolik. Wszystkie dzieci z klasy były przerażone nie dziwie się sama byłam. To zaczęło zaważać na całości po tym incydencie większość dzieci przestała się bawić ze mną , została nieliczna osób która była wychowywana przez swoich rodziców tolerancji... W wieku 7 lat wszystko zaczęło się psuć do tej pory nie zapomnę jak z roku na rok wszystkie rzeczy które dla innych dzieci są normalne mi były bronione. Nie wolno było mi bawić się w piachu bo skóra pękała mi do krwi, czekolada każdy ja uwielbia niestety tego tez nie bo alergia pamiętam jak mama kupowała mi i bratu Kinder niespodziankę i oddzielała czekoladę białą od ciemnej bo była tak słabo dostępna a ciemnej nie wolno było ile się na trudziła żebyśmy mieli choć trochę szczęścia z tego dzieciństwa. Wiecznie diety nakazy i zakazy a jednak jako dziecko chciało się wszystkiego tego co robili i mogli inni przykre ale prawdziwe ... Ciągle smarowanie różnymi maściami kremami nic nie pomagało zmiany skórne z wiekiem się nasilały a przy tym odrzucenia od społeczeństwa...  W pierwszej klasie pierwszy raz usłyszałam że jestem ,,Zarazą" bolało ale nie wiedziałam jak się bronić nic nikomu nie mówiłam . Byłam specjalnie dotykana przez inne dzieci  żeby mogli wytrzeć się o inne dziecko i powiedzieć ze zostało zarażone... Któregoś dnia nauczycielka zauważyła ze mam problemy i powiedziała ze jak ktoś będzie mnie zaczepiał to żebym przyszła i naskarżyła na ta osobę niestety nie potrafiłam się skarżyć bo i tak byłam stracona. Po kilku miesiącach  nauczycielka widząc zaistniała sytuacje zapytała się mnie czy nie chciałabym pójść do nowej klasy integracyjnej bo taka właśnie tworzą, nie zgodziłam się chciałam być normalna i nie przechodzić w innej klasie tego samego ,bałam się... Wprowadzono mi indywidualny tok nauczania który odbywał się na zajęciach z klasa. Siedziałam sama w ławce obok pani nie było to miłe przeżycie. Po za szkołą poznałam dziewczynkę z którą zaprzyjaźniłam się i przyjaźnię się z nią dalej... pomogła mi przejść przez życie. Prze przyjaźń ze mną tez nie była jej łatwo bo dostawała cierpienia wraz zemną obrzucanie kamieniami , oszczerstwa , wyzwiska to przykre ze niestety w naszym społeczeństwie nie ma tolerancji ze rodzice nie uczą dzieci niesienia pomocy innym tylko wyrządzania krzywdy.

 

To przykre że Niewinna bezbronną osobę krzywdzi się najłatwiej ...

Na dzisiaj kończę bo to dopiero początek mojej przygodowej miłości od Boga